Krok ku niezależności

 Hej,

postanowiłam już jakiś czas temu podejść po raz drugi do zrobienia prawa jazdy. Za pierwszym razem byłam na pierwszym roku studiów jak pomyślałam o tym by zrobić prawko ale nie wyszło. Chyba nie byłam jeszcze na to wszystko gotowa. Wyjeździłam wtedy wszystkie godziny ale nie przystąpiłam wtedy do żadnych egzaminów. W ogóle tego nie czułam - gubiłam się w tym wszystkim. Jednak w kwietniu tego roku udało mi się zdać zarówno egzamin wewnętrzny jak i państwowy z teorii na prawo jazdy i zapisać się na jazdy. Od połowy maja uczę się na nowo samochodu i jego prowadzenia. Zaczęło mnie uwierać uzależnienie od kogoś by zrobić większe zakupy czy proszenie o podwózkę do pracy podczas dużych mrozów czy ulew. Do tej pory jeździłam wszędzie rowerem (do pracy mam zaledwie 1,5 km). Ale w końcu się przełamałam. Nadal mam opory - do tej pory wyjeździłam już 14 h - nadal nie czuję się pewna prowadząc samochód. Wmawiam sobie, że nie mam się co bać bo obok jest doświadczany instruktor, który nie pozwoli mi zrobić komuś krzywdy. Instruktor mówi, że mogę już szukać powoli terminu na egzamin państwowy. Chyba się już zapiszę - najwyżej nie zdam i podejdę jeszcze raz a będę już wiedziała z czym je się taki egzamin. Nie chcę sobie narzucać, że muszę zdać za pierwszym razem - co wiązało by się z nakładaniem na siebie jeszcze większego stresu i presji. Będzie co będzie. A jak wyglądała Wasza przygoda z prawem jazdy? 

Komentarze

  1. Ja zdałam za 4tym razem. Moi poprzedni instruktorzy robili sobie zakupy w czasie moich lekcji, zostawiali mnie samą na parkingu albo cichcem namawiali na przejście do nich do nowootwartej szkoły. Zmieniłam szkołę sama po 3 porażce i zdałam do strzału. Nie pamiętam ile ja wtedy mialam lat... chyba 21.. Potem długo nie miałam auta, a ojciec pozwalał mi jeździć swoim tylko kiedy siedział obok. Od czasu gdy zaczęłam kupować swoje auta miałam 4 stłuczki, ale zawsze kiedy jechałam bardzo wolno i po prostu byłam zamyślona.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty